6 marzec 2021. Trasa: Wysowa „Zacisze”, zielonym szlakiem Kozie Żebro 847 m n.p.m., bez szlaku, śladem Roberta, Jaworzynka 869 m n.p.m., „Zacisze”.
Przeszliśmy 7,5 km, podejść= 342m, prędkość średnia 2 km/ godz.
To była druga wyprawa KTK KOMPAS w 2021 roku. Pierwszego dnia na początku startując z poziomu wyższego niż w Stalowej Woli, bo 587m n.p.m. wchodziliśmy zasapani powoli stromym zboczem podziwiając oszronione drzewa. Gdzieś z boku pracowali drwale i padały kolejne drzewa. Na szczycie Kozie Żebro zachwyciła nas panorama w kierunku Tatr. Kawałek zeszliśmy z powrotem stromo w dół zielonym szlakiem, by odbić w lewo. Ścieżka była wydeptana, to szliśmy jak po równym, ale po bokach kijki głęboko zapadały się w śniegu. Po odpoczynku przed szczytem wspięliśmy się na Jaworzynkę. Zeszliśmy do drogi leśnej po drugiej stronie, na którą nawiało sporo śniegu. Minęliśmy krzyż poległych. Nogi coraz częściej niespodziewanie wpadały w śnieg i zostawialiśmy głębokie dziury. Schodząc do Wysowej zaliczaliśmy kolejne upadki na kolana i na twarz, gdy niespodziewanie obie nogi lub jedna wpadały po kolana w śnieg. To był odcinek pełen przygód przez prawie 2 km. Jeszcze trzeci raz padłam na twarz przed wejściem na odśnieżony asfalt, nie licząc wcześniejszych kilku padań na kolana. Najtrudniej było się podnieść z miękkiego śniegu. Skręciliśmy w las i skrótem przez ośrodek domków kempingowych „Zacisze” doszliśmy do naszego „Zacisza”. Wieczorem były zgodne śpiewy dzięki Tamarze i jej gitarze. Wtórowała jej córka. Robert tradycyjnie poczęstował nas szampanem z okazji „Dnia Kobiet”.
7 marzec 2021. Trasa: Wysowa „Zacisze”, „Kaczy Staw”, Kaplica Opieki Matki Bożej Na Świętej Górze Jawor 723m n.p.m., czerwonym szlakiem do zielonego i zejście do Wysowej „Zacisze”.
Przeszliśmy 9,7 km, podejść było 248m, szliśmy udeptanym śniegiem, to śr. prędkość 3km/godz.
Po kolejnym obfitym i pysznym śniadaniu ruszyliśmy w dół do centrum Wysowej. Na szosie stopił się śnieg i szło się bezpiecznie. Była chwila odpoczynku przy Kaplicy na Jaworze po forsownym podejściu. Do granicy mieliśmy lekko w dół. Słońce świeciło na błękitnym niebie. Zachwyciliśmy się widokami na wieś Cegiełka i Busov 1002m n.p.m. po słowackiej stronie, oraz naszą Lackową 997 m n.p.m.. Zielonym szlakiem schodziliśmy lekko w dół słuchając wiosennych śpiewów ptaków. Przed nami otworzyła się szeroka panorama na dolinę i góry nad nią. Przy cerkwi pw. Św. Archanioła Michała skręciliśmy na wschód. Centrum Rekreacyjno- Lecznicze Glinik kusiło ofertą. Po lewej na zboczu stał Ośrodek Uzdrowiskowy „Beskid”. W słońcu mieniły się kropelki wody na kolejnych wodospadach. Obiad mieliśmy o godz. 14-tej znów przepyszny i różnorodny. Podjechaliśmy do Ciężkowic. Ci co dali radę poszli jeszcze do wodospadu w Wąwozie Czarownic, ale nie był już zamarznięty. Mieli trasę po błocie, bo przez ostanie dni były temperatury plusowe. Przez Bojanów i Nisko wróciliśmy do Stalowej Woli. W nocy spadł śnieg i rano było biało za oknem.