ROZPOCZĘCIE SEZONU TURYSTYCZNEGO 2018
Bieszczady / Nowy Łupków
3-4 marca 2018

W sobotę 3 marca o godz. 6 rano, 31 członków i sympatyków KTK „Kompas” wyjechało na pierwszą w tym roku wyprawę turystyczną, kierunek Bieszczady, a dokładnie Nowy Łupków. U nas ok -15 bez śnieżnie, a tam gdzie jedziemy śnieg i duży mróz, oby tylko nie wiało. Po krótkim postoju humanitarnym w Jaworniku Niebyleckim, kierujemy się w kierunku Komańczy, dokąd dojeżdżamy ok. godz. 10. Cudowny widok, cała Komańcza, okoliczne góry i pola obsypane śniegiem. Piękne widoki rekompensują duży mróz. W Komańczy odwiedzamy panią Darię Boiwka która prowadzi prywatne muzeum kultury łemkowskiej. Urocza starsza pani Daria podczas godzinnego pobytu u niej swoją barwną opowieścią przeniosła nas w mało znany świat kultury łemkowskiej. Z przyjemnością słuchaliśmy jej opowieści o życiu, zwyczajach i obrzędach Łemków. Sama nie będąc Łemkinią ( śp. mąż Stefan był Łemkiem ) zauroczona tutejszą kulturą po dziś dzień kultywuje tubylcze zwyczaje. Sama wykonuje i uczy innych tradycyjnego haftu, (piękne ikony haftowane krzyżykiem, krywulki, hardany). Na koniec wizyty zainteresowani mogli zakupić drobne wyroby łemkowskie. Największym zainteresowaniem cieszyły się pięknie wykonane z kolorowych koralików krywulki.

Czas szybko mija a nas czekała jeszcze jedna dziś atrakcja, kulig po bieszczadzkich bezdrożach. Z małymi problemami szczęśliwie dojechaliśmy do naszej bazy noclegowej w Nowym Łupkowie o wdzięcznej nazwie „ Kimadło Wampira”, gdzie zostaliśmy przywitani przez gospodarzy obiektu. Po zakwaterowaniu autokar zawiózł nas do niedalekiego Smolnika, gdzie czekały już na nas dwie pary sań zaprzęgnięte w cztery masywne bieszczadzki konie. Woźnica naszych sań powiedział nam, że do niedawna te koniki pracowały ciężko przy wyrębie drzew w górach. Obecnie przy wyrębie pracują ciągniki, a koniki przeszły na zasłużoną końską emeryturę i czasem dorabiają, wożąc turystów na kuligach i innych plenerowych imprezach. Po „zakwaterowaniu” towarzystwa na saniach, kulig ruszył z kopyta na kilkukilometrową wycieczkę. Dla tych czterech koników, które jeszcze niedawno wyciągały olbrzymie buki z bieszczadzkich lasów, kilkanaście osób na każdych z pary sań to była przysłowiowa „bułka z masłem”.

Pogoda dopisała, było słonecznie z niewielkim kilkustopniowym mrozem. Piękny zimowy plener, teren urozmaicony, jak by nie było to Bieszczady, były podjazdy na niewielkie wzniesienia i szybkie zjazdy w doliny, las i odkryty teren, a wokół bajecznie biało. Wiadomo jak kulig to i ognisko, które czekało na nas w połowie sanny. Były kiełbaski i gorąca herbata. Czas przy ognisku szybko mija, zwłaszcza gdy humory dopisują i jest wesołe towarzystwo. Godzinka szybko zleciała, wszyscy doprowadzili swoje organizmy do temperatury co najmniej „pokojowej”, pewnie nie mała w tym zasługa cudownie rozgrzewających eliksirów, w międzyczasie kilka osób sprawdziło czy jeszcze posiada struny głosowe, a koniki już zapraszały do dalszej jazdy. I znowu góry, doliny, bezdroża i wszystko w białym puchu i sanie i my i rącze koniki, które szczęśliwie dowiozły nas do autokaru. Zadowolone i rozgrzane towarzystwo postanowiło zrobić sobie spacerek przed obiadem i na piechotę wrócić do Nowego Łupkowa.

Po smacznym obiedzie i czasie dla siebie, uczestnicy zgromadzili się w jadalni, gdzie przy rozpalonym kominku i gitarze Leszka spędzili kilka godzin śpiewając piosenki turystyczne. W niedzielę po śniadaniu część osób zgłosiła chęć pozostania w hotelu i zagospodarowania wolnego czasu we własnym zakresie. Pozostali postanowili zrealizować założony plan i udali się wzdłuż zaśnieżonego toru kolejowego w kierunku Łupkowa i dalej do atrakcji niedzielnego spaceru, czyli tunelu pod Przełęczą Łupkowską. Tunel oddany został do użytku 30 maja 1874 roku, ma 416 m długości ( z czego 234 m po stronie Słowackiej ). Najwyżej położony punkt znajduje się około 80 m przed wlotem do tunelu od strony Polski na wysokości 630 m n.p.m. Zniszczony podczas działań wojennych 1944-1945 tunel został odbudowany w 1947 r. Obecnie latem kursuje pociąg osobowy relacji Rzeszów – Miedzilaborce. W Miedzilaborcach znajduje się wystawa prac Andyego Warhola. Nikt z uczestników niedzielnej wycieczki nie mógł narzekać na brak atrakcji, lub złą pogodę, było słonecznie z temperatura bliską 0

Kilkunastoosobowy „pociąg” ruszył po zaśnieżonych torach w kierunku stacji Łupków. Jakby nie mijana po drodze infrastruktura kolejowa (semafory) to można by pomyśleć, że idziemy piękną mocno zaśnieżoną drogą a nie torami kolejowymi. Całe torowisko i okolica zasypane dużą warstwa śniegu, po drodze nieprzewidziana atrakcja ( zwalone drzewo na torach) i po kilkunastu minutach dochodzimy do nieczynnego o tej porze roku zabytkowego XIX w. dworca w Łupkowie ( oddany do użytku 12 grudnia 1872). Co ciekawe, stacja Łupków jest najdalej na południe wysuniętą stacją kolejową w Polsce. Krótki odpoczynek kilka fotek i po przejściu ok. 1,5 km wycieczka dotarła do wlotu tunelu kolejowego. Jeszcze 416 m w lodowym plenerze tunelu i uczestnicy dotarli do wylotu z tunelu na terenie Słowacji. W drodze powrotnej część uczestników odwiedziła Chatę na Końcu Świata . Ciekawe miejsce bez prądu i wody bieżącej ( chyba chcieli poczuć klimat jak przyjdzie kiedyś prawdziwy koniec świata).

Po powrocie czekał na nas obiad, a przed opuszczeniem „Kimadła Wampira” , gospodarz obiektu oprowadził nas po stojącej nieopodal pensjonatu kolejowej salonce Edwarda Gierka. Mogliśmy przenieść się na chwilę w ciekawe lata 70/80 poprzedniego wieku. Do Stalowej Woli dotarliśmy szczęśliwie wieczorem, po pełnym wrażeń i atrakcji wypadzie w Bieszczady.

Jacek Senderowski

ZARZĄD KTK „KOMPAS” ZAPRASZA NA KOLEJNĄ WYCIECZKĘ.
22 KWIETNIA ODWIEDZIMY KOZŁÓWKĘ (siedziba Zamojskich i jedyne w Polsce Muzeum Socrealizmu).