Okolice Stalowej Woli
Nisko- Białe Góry- Jelnia- Ambulatorium HSW
2015.01.18
Wycieczkę zainicjowała Ewa Idziniak, a prowadziła lasem Halina Rydzyk.
Przeszliśmy 17km, podejść 190m, zejść 180m ( licznik Ewy Idziniak). Było 9 osób.
MKS linią nr 4, która odjeżdżała o godzinie 9,38 przy Centrum4, pojechaliśmy do Niska- Jednostka Wojskowa. Oczywiście każdy wsiadał na przystanku najbliższym jego miejsca zamieszkania, a Andrzej podszedł koło szpitala, by chociaż nam pomachać. Zdziwiony był liczebnością grupy. Bo chociaż po słonecznej sobocie, był pochmurny poranek i zapowiadano deszcze, to uzbierało się nas 9 osób.
![](/images/kompas/2015/nisko1.jpg)
W Nisku najkrótszą drogą doszliśmy do szosy na Nową Dębę. Przez tory, mostem nad Barcówką, obok leśniczówki Barce, doszliśmy do cmentarza. Weszliśmy w las pierwszą napotkaną drogą leśną. A później kierowaliśmy się na północny zachód. Ciągle było lekko pod górę i w dół. Otaczał nas coraz gęstszy las. Igliwie zieleniło się nad żółtą trawą poszycia. Wybieraliśmy drogi mało uczęszczane, ale czasem męczyła świeża szutrówka z kamieniami, które wbijały się w podeszwy butów. Tym sposobem dotarliśmy na Białe Góry. Po odpoczynku w piaszczystym wąwozie na malowniczych korzeniach, ukośnym traktem doszliśmy do szczytu 166,7m.
![](/images/kompas/2015/nisko2.jpg)
Droga Chylańska doprowadziła nas do wodnego zbiornika przeciwpożarowego. Mimo dodatnich temperatur był częściowo zamarznięty. Za nim skręciliśmy na zachód, by za kanałem, przy wiekowych pniach, odbić na północ w drogę porośniętą sitowiem. Spotkany wędrowiec zapewniał, że można nią przejść suchą nogą.
![](/images/kompas/2015/nisko3.jpg)
Wkrótce mogliśmy podziwiać podmokłe łąki Jelni. Pozostawiliśmy wygodną szutrową Drogę Maszkowską i ufając zapewnieniom Karola, że da się przejść, ruszyliśmy dalej na północ w wysokiej trzcinie. W dali widać było hałdę porośniętą trawą i krzakami.
![](/images/kompas/2015/nisko4.jpg)
Na szczęście na szerokim jednym z dopływów Jelonka był most i wkrótce znaleźliśmy się na wyasfaltowanej kwadratowej zatoczce na końcu drogi, niedawno oddanej, na terenach przewidzianych pod inwestycje. Na kolejnej zatoczce zrobiliśmy sobie mały odpoczynek przy starych balach.
![](/images/kompas/2015/nisko5.jpg)
Szliśmy dalej asfaltem na zachód, wzdłuż głębokich rowów wypełnionych szybko płynącą wodą, do dróżki leśnej w bagiennym źródlisku Jelonki. Tu też udało się przejść suchą nogą, bo grunt był zmarznięty i kałuże pokrywał cienki lód. Zbysiu ujrzał w dali pięć biegnących jeleni. My widzieliśmy jedynie wydeptane ścieżki odbijające w bok, nad rowami z wodą, w wysokie zarośla.
![](/images/kompas/2015/nisko6.jpg)
Za Drogą Czołgową, przeszliśmy przez Drogę Przyszowską niedaleko Alutecu. Właśnie zajechały autobusy po pracowników, bo zbliżała się 15-ta. Wzdłuż pomarańczowych słupów wysokiego napięcia doszliśmy do płotu HSW i tak dotarliśmy do czwartej bramy. Kaziu z Ewą poszli przodem. Ewa z Marysią wsiedli do 17-tki niedaleko Ambulatorium HSW. Wkrótce Zbysiu też nabrał tempa. Rozstaliśmy się z Karolem, Ewą i Marianem za stacją. Powoli zmierzchało.
Płuca przepełniała nam żywica i wilgotne leśne powietrze, a policzki piekły owiane wiatrem i słońcem zza chmur. Najważniejsze, że nie padało. Widzieliśmy policjantów w lesie. We wtorek przeczytałam o wykopanych pociskach niedaleko cmentarza. A przy sadzonkach jeszcze widzieliśmy coś jakby talerze po minach?
http://sztafeta.pl/arsenal-wykopany-w-lesie/
Halina Rydzyk