Kulig Jarocin 27.01.2013
"Tradycyjnie, jak co rok 33 osobową grupą wybraliśmy się w niedzielę na kulig do Jarocina. Pogoda dopisała. Było pięknie, słonecznie, ale i bardzo mroźnie. Autokar dowiózł nas na miejsce, skąd saniami podłączonymi do ciągnika wyjechaliśmy gładką i śliską drogą na przejażdżkę. Do sań podwiązano małe saneczki , a cały ten skład zamykał jak zwykle Tadzio który trzymając się liny szlifował podeszwy swych butów na zmarzniętej drodze.
Nasz kierowca chcąc uatrakcyjnić doznania co i raz popisywał się slalomem co nieuchronnie kończyło się wywrotką saneczek i bliskim kontaktem Tadeusza z zaspą śnieżną. Było naprawdę zimno , bo temperatura dochodziła do – 8 stopni , a ci co mocno zmarzli z zazdrością spoglądali na przezornych zaopatrzonych w koce. Droga powrotna przebiegała przez las, gdzie ścieżki nie były tak dobrze odśnieżone, więc pasażerowie saneczek razem z naszym butonarciarzem musieli wsiąść do sań korzystając z kolan pozostałych członków grupy. Lidka , jako członek zarządu miała na wszystko oko z kabiny ciągnika i tak całych i zdrowych dowiozła nas na miejsce, gdzie była harcerka Dorotka zajęła się rozpalaniem ogniska.
Za chwilę prezes Jacek zaaplikował każdemu lekarstwo z portera, a i inni wyciągnęli różne rozgrzewające ziółka. Nie obyło się oczywiście bez pieczonych na ogniu i wybornie smakujących kiełbasek. Na koniec odbył się przegląd biesiadno-ogniskowych piosenek, co bez podkładu muzycznego nie zawsze trzymało się linii melodycznej, ale za to wprawiło wszystkich w doskonały humor. I tak wypełniwszy wszystkie zaplanowane punkty programu powróciliśmy do domu. "
B.S.

Okolice Stalowej Woli, Kulig w Jarocinie