Lipa wzdłuż torów fioletowym 20.01.2013
"Tylko 2 dziewczyny Halina i Lidka skusiłyśmy się na spacer po lesie. Wyjechałyśmy busem o 8.15 na Lublin. Bilet do Lipy kosztował 5,50zł. Szłyśmy fioletowym szlakiem dobrze oznaczonym, ale były miejsca, gdzie drogę przykrył śnieg i tylko tropy dzikich zwierząt na Mazurowskiej Drodze... W miejscu spotkania pomarańczowego i fioletowego, gdzie dawno nikt nie dotarł, znalazłyśmy zadaszenie turystyczne z ławeczkami i odpoczęłyśmy chwilę. Dalej na Ruskiej Drodze dwa razy musiałyśmy uważać przechodząc przez smugi wodne i rozlewiska, ale udało się przejść suchą nogą, bo mróz trochę złapał, chociaż woda płynęła. Mostkiem na Dużym Rowie przeszłyśmy już bez obaw po śladach samochodu. Dołem płynęła bursztynowa woda, tylko po brzegach były kryształki lodu. Minęliśmy Goliszowiec i jednego narciarza. Sosenki i świerki były pięknie ozdobione śniegiem na żółtym szlaku do Rzeczycy Długiej. Gdy już wychodziłyśmy z lasu po dpoczynku pod wiekowymi dębami koło leśniczówki, zatrzymali się koledzy samochodem i okazało się, że oni mieli mniej szczęścia. Byli na stawach i wpadli po pas. Widziałyśmy zdjęcia przerębla jaki się zrobił pod ich ciężarem i jak na śniegu wylewają wodę z butów i wyżymają skarpety. Bus miał być o 12.25 z Rzeczycy, ale Marian, który był suchy jako jedyny z trzech dołączył do nas i namówił na dalszy marsz do Stalowej Woli. Przez Musików, Branwicę, Posanie, Karnaty szliśmy już w trójkę. Sanem płynęła kra. Razem wyszło 16km marszu po sypkim śniegu do 15-tej. Przy okazji odkryliśmy jeziorka niedaleko wiaduktu przy Ekonomiku."
Halina Rydzyk

Okolice Stalowej Woli, Podwolina