http://www.fantastyczny-prezent.pl/images/dzien-kobiet-8-marca.jpg

Leśniczówka Zatyki – Babie Góry – Soputek –
Babia Góra (184,2 m) – Białe Góry (168,7 m) –
Droga Chylańska – Chyły – Stalowa Wola

6 marzec 2011

Dzień Kobiet to coroczne święto obchodzone 8 marca.

W 1908 roku w Nowym Jorku wybuch strajk pracownic fabryki tekstylnej. Kobiety domagały się praw wyborczych i polepszenia warunków pracy, lecz właściciel fabryki nie chciał spełnić ich postulatów. Aby uniknąć rozgłosu zamknął strajkujące kobiety w pomieszczeniach fabryki. W wyniku nagłego pożaru zginęło tam 129 pracownic. W 1910r zostało ustanowione święto, jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet.

W tym dniu mężczyźni wręczają kobietą upominki, składają życzenia, natomiast u nas w Klubie czcimy to święto udając się na wyprawę, najczęściej na Babią Górę.

I tak też stało się w tym roku. Zbiórka była na dworcu PKS o godz. 8:10, skąd autobusem  relacji Stalowa Wola – Rzeszów wyruszyliśmy na naszą wyprawę. Grupa liczyła 13 osób a prowadził  Robert. Wysiedliśmy przed Nowosielcem i ruszyliśmy w las , który w tych stronach stanowi ogromny kompleks leśny. Jest miejscem aktywnego odpoczynku, a doskonałe tereny dla grzybobrania ściągają do niego grzybiarzy nawet z odległych miejscowości. Można w nim podziwiać wspaniałą przyrodę w której dominuje bór sosnowy oraz duża ilość zwierzyny- przede wszystkim sarenki, dziki, zające.

Ścieżka była szeroka, bez niespodzianek w postaci wody, zwalonych drzew itp., więc szło się wyśmienicie. Od czasu do czasu przecinały ją spłoszone sarenki. Jak zwykle nie spieszyliśmy się, doceniając uroki lasu.

foto1 foto2

Na pierwszym  postoju Robert przeczytał nam wierszyk o Dniu Kobiet. Chciałam przytoczyć w tym tekście to „arcydzieło”, jednak jak się okazało kartka z wierszykiem gdzieś się zapodziała.

Następnym postojem było przecudne miejsce „zagubione” w lesie - Soputek. Jest to ogromna polana na której wybudowano zbiornik wodny z wysepką na środku. Ma on służyć zwierzynie leśnej. Szukając informacji w Internecie o tym miejscu znalazłam ciekawe zdjęcie pokazujące go z lotu ptaka. Widać na nim jak duży jest ten zbiornik i jaki ogrom lasów znajduje się wokół niego. To miejsce przyciąga zwierzęta, jest ostoją ptaków. W taką okolicę można by przyjść na kilka godzin i  zaszyć się gdzieś w zaroślach z aparatem fotograficznym. Myślę, że efektem takiego „polowania” byłyby ciekawe zdjęcia, a przy okazji fantastyczny odpoczynek na łonie przyrody.

foto3http://paralotnisko.pl/galeria/albums/userpics/10010/23.JPG

Zbiornik był zamarznięty, porobiliśmy zdjęcia, nacieszyliśmy się pięknym widokiem i  ruszyliśmy w dalszą trasę.

Następnym punktem naszej wyprawy była Babia Góra licząca „aż” 184,2 m n.p.m. Niewielka to wysokość w porównaniu do największej jej imienniczki liczącej 1725 m n.p.m., jednak nie zawsze najważniejsze jest to na jakie wysokości się wspinamy, ważne jest żeby aktywnie wypoczywać i mile spędzać czas. Robert wspiął się na wysoki pień drzewa i z tego miejsca zrobił nam pamiątkowe zdjęcie.

foto5foto6

Gdy nieco zgłodnieliśmy, niedaleko w ciekawym zagłębieniu panowie rozpalili ognisko. Zabrakło nam ogóreczków kiszonych, ponieważ nasza prezeska rozchorowała się i nie uczestniczyła w wyprawie, ale były kiełbaski i pyszny serniczek Ani. Pogoda, która do tej pory nam dopisywała zmieniła się, zaczął padać mokry śnieżek. Ale tak jak niespodziewanie się pojawił tak też szybko zniknął. Nam to specjalnie nie przeszkadzało, o tej porze roku bowiem trzeba nastawić się na różne zjawiska atmosferyczne.

foto7foto8

Ogień robił się coraz mniejszy, był to znak że należy zbierać się w dalszą drogę. Wszystko co dobre musi się skończyć i nasza wyprawa też. Bezbłędnie na osiedle Hutnik poprowadził nas Robert, który w tych lasach zna każdą ścieżkę. Tam podzieliliśmy się na dwie grupy, jedna pojechała do domów autobusem, druga natomiast wędrowała dalej pieszo laskiem koło mleczarni. I tam też zobaczyliśmy ślady dzika co było dla nas zaskoczeniem bo to blisko osiedla, ale całe szczęście, że tylko były to ślady a nie ich właściciel bo nie jestem pewna czy po 17km marszu mielibyśmy siłę przed nim uciec .

Ewa Idziniak